Jak często widząc się ze znajomymi zamiast ich słuchać Twoje myśli błądzą zupełnie gdzieś indziej? Śmiejesz się w momencie, w którym robią to inni. Jednak ty jesteś zamknięty/a we własnym świecie, pochłonięty swoją codziennością, problemami, planami i ciężkimi decyzjami. Zachowujesz pozory, robisz dobrą minę do złej gry tylko po to, aby inni nie spytali "co się stało?". Uważasz, że nie zrozumieją tego, z czym się borykasz. Czasami brakuje ci nawet słów, aby wyrazić to, co siedzi w danym momencie w Twojej głowie i nie chce dać ci spokoju. W życiu każdego człowieka następuje taki trudny moment. Zastanawiamy się nad sensem wszystkiego w naszym otoczeniu. Myślimy czy otaczamy się właściwymi ludźmi, czy zasługujemy na naszych bliskich, rodzinę, przyjaciół, skoro często doprowadzamy ich do łez i niejednokrotnie nie śpimy po nocach, bo żałujemy wypowiedzianych słów. W tym czasie dobra jest izolacja od codzienności. Ucieczka do naszego azylu. Zrelaksowanie się, przemyślenie męczących nas spraw i powrót do życia z podwojoną siłą.
Założę się, że każdy z was kiedyś miał tak, że przebywając wśród ludzi (znajomych, obcych, nieważne) czuł się samotny, opuszczony. Jedyne o czym marzył to wrócić do domu, zamknąć się w pokoju i włączyć muzykę tak głośno, aby zagłuszyć swoje myśli. Czuliśmy, że nie pasujemy do reszty.
Z doświadczenia wiem, że to uczucie mija. Prędzej lub później, ale mija. Nie chcemy już uciekać od ludzi, być tymi innymi w towarzystwie. Człowiek ucieka jak może od samotności. Potrzebuje bliskości drugiej osoby, słów otuchy, wsparcia. Pragnie mieć kogoś z kim może pobyć chociażby w milczeniu, kogoś do kogo może się przytulić, gdy jego świat rozpada się na kawałki. Czasem niezbędna jest ucieczka do miejsca, w którym można się odciąć się od wszystkiego, ale gdy uzbieramy już siły musimy powrócić do rzeczywistości, stawiać czoła codziennym problemom.
Powinniśmy pamiętać także o przyjaciołach, rodzinie. Oni zawsze chętnie nas wysłuchają, a jeśli nie chcemy mówić to po prostu będą. Mając świadomość, że możemy liczyć na wsparcie znacznie łatwiej jest nam zmagać się z codziennymi wyzwaniami.
Czytam ten tekst i myślę sobie to o mnie,takie prawdziwe, tylko moja ucieczka od ludzi już trwa trochę za długo z reszta oni też chyba uciekają ode mnie. Uciekłam chyba tak daleko że się zgubiłam i nie wiem jak wrócić.
OdpowiedzUsuńTak, to prawda. Bliskie osoby są nam bardzo potrzebne, nawet gdy czasem nie chcemy się do tego przyznać na głos i uciekamy w samotność
OdpowiedzUsuńwww.missplanner.pl
True. Ale może to też wynikać z tego, że jak ktoś ma problemy , a inni nie chcą o nich słuchać i nie dostajemy od nich wsparcia. Ty myślisz o wujku w szpitalu, który wykończył się paleniem papierosów, a one o zakrapianym komersie i imprezach z chłopakiem.
OdpowiedzUsuńMój blog
FanPage
Grupa na FB
Niektórzy ludzie mają w sobie po prostu więcej empatii, potrafią postawić się w sytuacji innych i im pomagają bez względu na to czy ta osoba chce, czy nie. Było podobnie z moją byłą przyjaciółką, wyciągnęłam ją z nałogów, chociaż nie chciała żebym jej pomagała... zapraszam do mnie, często piszę na takie tematy emanujemy-chlodem.blogspot.com
OdpowiedzUsuńSama kiedyś uciekałam w samotność, ale na dłuższa metę uważam, ze bliscy są nam niesamowicie potrzebni i bez nich jesteśmy bezradni :)
OdpowiedzUsuńObserwuje! :)
OdpowiedzUsuńwww.killukitty.blogspot.com